DLACZEGO JEDNYM TATUAŻE SIĘ PODOBAJĄ, A INNYM NIE?



Dlaczego jednym tatuaże się podobają, a innym nie?


Myślałam długo, żeby was czymś zaciekawić. Nie chciałam, żeby nowy artykuł był tekstem opartym o to, co jest powszechnie uznawane i wiadome. Wpadłam więc na pomysł, że w kolejnej publikacji przedstawię wam rzeczywiste poglądy osób, które tatuaże już posiadają oraz tych, którzy chcieliby je mieć. W dalszą część artykułu wplecione są pytania: co ludzie myślą o tatuażach, dlaczego sobie je zrobili, dlaczego nie chcieliby ich mieć? Przeprowadziłam kilka małych wywiadów środowiskowych wśród rodziny, znajomych
i przypadkowych przechodniów i postanowiłam, że te właśnie osoby będą źródłem informacji. Ułożyłam wszystko w logiczną całość. Przekonajcie się sami.


Najbardziej pesymistycznie nastawioną osobą do tatuaży w mojej rodzinie jest tato. Nie jest osobą wiekową, jak na przykład babcie, ale swój pogląd na ten temat zdążył wygłosić już dawno, po wykonaniu pierwszego tatuażu na moim ciele. Uważał, że tylko chorzy ludzie okaleczają swoje ciało. Nie ukrywam, że wprawiło mnie to w osłupienie, ale postanowiłam, że skoro mamy ze sobą dobry kontakt to trochę powalczę o zmianę tej opinii. I chyba się „opłacało”, bo co jakiś czas słyszę, że tato chciałby wykonać sobie pierwszy tatuaż. Kiedyś twierdził, że po co na siłę pokazywać swoją osobę, że można być zauważanym nie tylko
z powodu tatuażu, po co zadawać sobie tyle bólu i dlaczego w ten akurat sposób chcą pokazać swój charakter. Wraz z upływem czasu ta opinia przeistoczyła się w bardziej pozytywną. Często na ten temat rozmawiamy. Nie jest raczej za wykonywaniem sobie byle czego, tylko czegoś mającego wartość moralną albo religijną. Dlatego też chce mieć na ramieniu wizerunek Jana Pawła II. Uważa, że to bardzo wartościowy człowiek, wniósł wiele dobrego
w życie niejednej osoby. Chciałby mieć akurat taki motyw, żeby pokazać innym, że wiary nie można się wstydzić i nie jest to powód do wstydu, jeśli się ją pokazuje. A Wy, co sądzicie
o wykonywaniu sobie tatuaży z wizerunkiem osób świętych lub tych związanych z religią?



Mówią, ze tatuaże uzależniają. Jest w tym dużo prawdy. Sama kiedyś się bałam, nie wspominając o paraliżującym stresie podczas pierwszej sesji. Stopniowo zaczęłam się do tej dziedziny przekonywać. Zaczęłam tęsknić za specyficznym bólem, za dźwiękiem maszynki, za widokiem buteleczek z tuszem ustawionych na półce w salonie. Zaczęłam być głodna kolejnych inspiracji. Tak właśnie zrodziła się moja pasja do tatuaży. Mam dwa duże, z czego jeden będzie powiększony już w lutym. Na każdą sesję czekałam z niecierpliwością. Według mnie nowy tatuaż jest o sto razy lepszy, niż kupno nowej szałowej kiecki w sklepie odzieżowym. Chociaż zakupy uwielbiam, co jest jasne ze względu na moją płeć. Ale myślę, że pasja nie będzie górowała nad rozumem i gust zatrzyma się w odpowiednim momencie. Jako, że (chyba) dużo osób śledzi profil Dawida i czyta moje teksty, mam do Was pytanie: czy znacie dobry salon tatuażu w okolicach Łodzi, gdzie tatuuje kobieta? Uczęszczam do „swojego” zaufanego salonu, ale chciałabym pewien motyw wykonać u przedstawicielki mojej płci. Pomożecie?



(tatuowanie na wesoło )


Jest wiele barier co do posiadania lub też wykonania tatuażu. Jedni panicznie boją się bólu, drudzy z kolei mają taką pracę, która uniemożliwia ich posiadanie. Mój brat chciałby mieć tatuaż, ale nie wie jeszcze co będzie robił w przyszłości i czy w ewentualnej pracy będzie to akceptowane. Planuje pójść w ślady służb mundurowych. Tą kwestie poruszałam już w poprzednich tekstach. Wiecie, teoretycznie nie powinniśmy przejmować się tym, co ludzie powiedzą i znać wartość nas samych, ale wszyscy chyba mamy świadomość, że służby mundurowe mają restrykcyjne normy, a tatuaż w wielu przypadkach dolałby oliwy do ognia. Oczywiście nie wszędzie. Może brat, jak już unormuje swoją sytuację zawodową, skusi się na jakiś wzór… Z nim także często rozmawiam na temat tatuaży. Podsuwa mi pomysły na kolejne artykuły, mamy wspólnych znajomych zarażonych tą pasją. Uważa, że tatuaże są super, że wyrażają osobowość, ale jest chyba wybredny, jeśli chodzi o wzory. A Wam, podobają się tatuaże, bo podobają się ich właścicielom, czy wyrażanie swoje opinie
w przypadku, kiedy to dany wzór nie przypadnie Wam do gustu?


Kiedyś byłam świadkiem rozmowy dwóch mężczyzn. Jechałam wtedy pociągiem. Przybliżę wiek, co by zobrazować sytuację bardziej realnie. Mieli około trzydziestu lat, wracali z imprezy. Jeden z nich był zakręcony na punkcie nowo poznanej dziewczyny
w klubie. Mówił, że była piękna, więc zwyciężyły walory zewnętrzne. Że była inteligentna. Ale chyba zrezygnuje, bo ma dużo tatuaży, a jego to kompletnie nie kręci, wręcz odtrąca. Co ona takiego w tym widzi? Myślałam sobie, że przecież ludzie będący w związkach mają tatuaże i świetnie im się układa. I nie każda osoba w relacji go posiada. Czy warto wobec tego odrzucać wytatuowaną osobę i rezygnować z jej poznania? Wraz z upływem czasu poznajemy drugą osobę, poznajemy jej charakter, poglądy, myśli, co lubi, czego nie. Może okazać się świetną albo rezygnujemy- ale żeby zrezygnować trzeba poznać i mieć do tego podstawy.  



Uważacie, że osoby wytatuowane są inspiracją dla osób, które są pesymistycznie do nich nastawione? Osobiście nie lubię przekonywać kogoś na siłę do zmiany zdania. Jeśli ktoś je zmienia pod wpływem rozmów ze mną, to jest mi bardzo miło. Cieplej robi się na serduchu, kiedy jest się świadkiem takiej zmiany. Najważniejsza jest świadomość. To, że pozna się jakąś dziedzinę osobiście, zadaje się dużo pytań, upewnia się w podjęciu decyzji o posiadaniu tatuażu. Mam wielu znajomych. Są tacy z tatuażami oraz bez. I wszystkich ich lubię za to, jacy są. Jeden z nich mówił mi kiedyś „Boże, Paulina, coś ty zrobiła?! Oszalałaś? A jak Ci się znudzi?” A niedługo idzie razem ze mną zapisać się na sesję, ha. Sam się przekonał, sam chciał i sam tą decyzję podjął. Ma konkretny pomysł, liczy jedynie na małe poprawki ze strony tatuatora/ tatuażysty. A właśnie, jak powinno się poprawnie mówić?


Może teraz coś o osobach, które zarzekały się, że nigdy nie zrobią sobie tatuażu,
a obecnie są zakręcone na tym punkcie? Znam je osobiście, ale też wiele o takich słyszałam. Bo sama do nich należałam. Na początku wydawało im się, że po co ludzie robią sobie takie głupoty, po co sprawiają sobie ból jakby jeszcze im było mało, i dlaczego takim czymś chcą zwrócić na siebie uwagę. Wiele z decyzji o pójściu do salonu tatuażu było spontanicznych. Po prostu poszły, bez godzin przemyśleń, ot tak. Z czasem zaczęły łaknąć więcej. I więcej…
W końcu zapisywały się na kolejne sesje, czekając z utęsknieniem na nowy malunek. Mieliście tak? Oczywiście- trzeba mieć granicę. Rzecz jasna, nie tylko takie postawy zaobserwowałam. Decyzje o wykonaniu tatuażu niejednokrotnie były dokładnie przemyślane, skonsultowane z rodziną, czy drugą połową. Tak zrodził się pomysł na wzór. To racjonalne podejście. Chociaż… Czyjejś opinii wysłuchać warto, ale czy warto uciszać samego siebie i własne myśli na rzecz przyznania racji komuś innemu? Warto iść pewnie i własną drogą, brać pod uwagę rzetelne informacje otrzymane od bliskich, ale nikt za nas życia nie przeżyje tak, jakbyśmy sobie wymarzyli.










Czyż nie są piękne?


A ja, dlaczego lubię tatuaże?


Ponieważ uważam, że są kobiece, delikatne i powabne. Z drugiej strony zadziorne. Można w ten sposób wyrazić siebie, pozbyć się nieśmiałości, stać się odważnym. Można pokazać wszystkim coś ważnego, coś, co wywarło duży wpływ na naszą osobowość- są to najczęściej daty, portrety upamiętniające dane wydarzenie lub osobę. Każdy ma odmienną opinię, którą należy szanować. Niekoniecznie z wieloma się zgadzam, ale jeśli takowa jest wygłaszana grzecznie, bez oskarżeń, respektuję.


Dzięki tatuażom można poznać świat w innym wymiarze. Odrzuca się rutynę w postaci błędnego koła „praca-dom-praca-dom…” Czerpiemy przyjemność podczas wizyty w salonie (zapach, dźwięk, atmosfera), wpatrywania się w nasze ciała i noszenia tatuaży na sobie.   


Nieprzyjemności z bycia wytatuowanym też można się najeść. Wynika to z braku akceptacji otoczenia lub nadmiernej ilości tatuaży. To drugie to rzecz gustu.


Czy jesteście w stanie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego Wy lubicie tatuaże? Albo dlaczego za nimi nie przepadacie? Podyskutujmy!:)  

Mam nadzieję, że kolejny wpis był lepszy, niż poprzednie. A następne będą jeszcze lepsze, niż ten…



PAULINA <-(kliknij i przejdź do profilu na fb)

1 komentarz:

  1. myslalem ze to cos glebszego, a zwykle pierdolenie jak zawsze. moje gratulacje

    OdpowiedzUsuń