ŁÓDŹ TATTOO KONWENT 2016 - MOIM OKIEM

Łódź Tattoo Konwent moim okiem




W miniony weekend w łódzkiej Hali EXPO odbyła się pierwsza edycja Tattoo Konwentu. Kto z was miał przyjemność się tam pojawić? Jakie są wasze wrażenia? Ja na takim wydarzeniu, tj. „tatuażowym”, byłam drugi raz i w nowym artykule chciałabym przedstawić moje opinie na jego temat oraz poruszyć ideę masowych spotkań ludzi wytatuowanych.


Muszę przyznać, że eventy tego typu przypadły mi do gustu. To połączenie sztuki tatuażu, muzyki, dobrego jedzenia, motoryzacji, sztuki rysunku, mody i przedstawień wizualnych. Każdy odwiedzający mógł skupić się na tym, co lubi. Nie ukrywając, że oczywiście tatuaże górowały, z chęcią przejrzałam prace wszystkich tegorocznych wystawców. Pozbierałam kilka wizytówek salonów, które chciałabym odwiedzić pod kątem moich tatuażowych planów. Ale to w przyszłości . Kilka salonów zwróciło moją szczególną uwagę, dlatego też później je wymienię i opiszę, co takiego je wyróżniało na tle innych. Oczywiście każdy salon miał swoją renomę, pracowały w nim osoby znające się na tym, co robią i robiły to doskonale. W wydarzeniu brało udział ponad 250 artystów. Dźwięk maszynek powodował pozytywne doznania. Lubię ten dźwięk.  


Przechadzając się po głównym korytarzu zauważyłam stoiska z ubraniami oraz akcesoriami i bizuterią (dodatkami do ubioru). Tymi stricte związanymi ze światem tatuażu oraz tymi młodych projektantów. Drogie Panie, można było znaleźć inspiracje, nieprawdaż?


Byłam pod wrażeniem konkursów, które przeprowadzane były na scenie- ogrom chętnych do wzięcia udziału i atmosfera nie tylko rywalizacji, ale też wzajemnego podziwiania tatuaży.. Jak spojrzałam na niektóre w zbliżeniu, to aż ciarki przeszły mnie
z zachwytu. Precyzja, dbałość o każdy szczegół i zapewne osobista historia, którą ze sobą niosły. Jury w składzie: Łukasz Siemieniewicz, Maciej Chęsiak, Alex Mansuy, wybrało najlepsze dziary w kilku kategoriach:

1. sobota:

     - najlepszy tatuaż duży czarno-szary
- najlepszy tatuaż mały kolorowy 
- najlepszy tatuaż realistyczny
- najlepszy tatuaż graficzny / geometryczny
- najlepszy tatuaż I dnia Konwentu;

2. niedziela:

- najlepszy tatuaż duży kolorowy 
- najlepszy tatuaż mały czarno-szary 
- najlepszy tatuaż tradycyjny klasyczny
-najlepszy tatuaż neo tradycyjny
- najlepszy tatuaż mikro
- najlepszy tatuaż II dnia Konwentu.


Do tego koncerty. Nic bigroomowego, zespoły bardziej wyszukane, niż te które do znudzenia lecą w radiu i w stacjach telewizyjnych. Ten właśnie aspekt dodał wydarzeniu klimatu. Dezerter, Kuba Knap, Matyz, Royal Spirit, Kartky, Bulbulators, Mono i PZG dali popisy na scenie. Oglądaliście, słuchaliście? Jak można zauważyć, to przedstawiciele nie tylko jednego gatunku, a kilku, bo był hiphop, punkrock, breakbeat i funk. W połączeniu ze smakiem rzemieślniczego piwa od Kraftwerka można było przyjemnie się zrelaksować.


Wystawcy na konwencie byli wbrew pozorom bardzo różnorodni. Jedni z ciężkim charakterem rockowca, inni delikatni (chodzi o przedstawicielki mojej płci). Jako, że istnieje przysłowie, że stereotypy się łamie, to kobiety które tatuowały, także pokazywały swój charakter poprzez efektowne tatuaże z mocnymi akcentami i ciężkimi kolorami. A wy, jakie tatuaże lubicie, nosicie na sobie? Te delikatne i w pastelowych kolorach, czy te cięższe
i nasycone?


Jak wspomniałam na początku mojego artykułu, kilku wystawców zwróciło moją uwagę. Byli to:

- 13Tattoo
- Inkmania
- Zmierzloki Tattoo
- Kult Tattoo Fest
- Rock’n’roll Tattoo & Piercing
- Ink-ognito Tattoo
- La Onda Ink
- Hard To Forget
- Od Świtu do Zmierzchu
- Bad Mojo.

Przeglądając wystawione portfolio każdego z salonów, patrzyłam na zdjęcia jak dziecko
w sklepie zabawkowym. Niektóre z nich były idealne. Zbieram pomysły na całe plecy, więc kilka idei do mnie przybiegło. Wizytówki są w kieszeni .



13Tattoo skradło moje serce krwistoczerwonymi kolorami, mocnymi akcentami, kontrowersją w motywach. Lubię to. Inkmania cienkimi, precyzyjnymi liniami w motywach
i koronkami o liniach różnej grubości połączonymi w jedną spójną całość. Zmierzloki mistycznością, wyobraźnią wychodzącą poza schemat, głębią, nasyceniem. Kult Tattoo Fest uwiodło mnie małymi motywami, w których zawarta była geometryczność, fantazja… Z kolei Rock’n’roll zadziwił mnie (pozytywnie!) kolorami, perfekcją wykonanych wzorów oraz imaginacją. W portfolio Ink-ognito zauważyłam doskonałe odwzorowanie postaci, jakby były to zdjęcia, a więc idealnie dobrane kolory i realistyczne motywy, istna perfekcja. La Onda Ink zdumiało mnie tatuażami akwarelowymi. Gustujecie w takich? Osobiście mi się podobają, bo to coś innego niż dotychczas. Rozlane barwy poza konturami to jest to. Dzięki Hard To Forget spodobały mi się tatuaże zawierające w sobie wzory geometryczne- nie tylko te oczywiste widoczne na pierwszy rzut oka, ale przede wszystkim motywy geometryczne wplecione w dzieło i tworzące z resztą piękną, spójną całość. Od Świtu do Zmierzchu było nieco mroczne. Wyraziste tatuaże, często obrazujące poważną mimikę postaci w połączeniu
z ekspresyjnymi kolorami; kontrast pomiędzy złem a dobrem. Bad Mojo z jednej strony pokazał swą delikatność przy użyciu małych, kolorowych, humorystycznych motywów, które są delikatne i subtelne, zaś z drugiej strony obecne były ciemne i realistyczne postaci (realistyczne tj. przedstawiające idealnie zaznaczone rysy twarzy).







Ponadto podkreślam, że każdy z wystawców Łódź Tattoo Konwent wniósł ze sobą swój własny klimat, w każdym salonie tatuowali wyśmienici artyści o różnych technikach wykonywania tatuaży. Ja opisałam te, których tatuaże przypadły mi do gustu, którego to
u żadnej osoby nie powinno się krytykować. Dlatego też powyższy akapit jest oceną subiektywną .


Jest jeszcze jedna rzecz, która mi się spodobała i o której warto wspomnieć. Można rzec, że najważniejsza. To tłumy odwiedzających konwent. Z różnych części Polski,
w różnym wieku. Miło było słuchać, że grupa przyjaciół przyjechała do Łodzi z miejscowości oddalonych o 200, czy bagatela 300km. Trzeba być pasjonatem tejże sztuki, a Ci przyjechali tam dla atmosfery z Legionowa czy Katowic. Za serce chwytał widok rozwrzeszczanych dzieciaków biegających między stoiskami, wpatrującymi się w proces tatuowania taty, albo idących z rodzicem za rękę i patrzących dookoła małymi oczkami. To fajna inicjatywa ze strony rodziców, że chcą pokazać swoim pociechom ten świat. Świat, który wcale nie jest zły, a ciekawy. To obalenie stereotypów, jakoby tatuaże były dla kryminalistów, że dzieci nie powinny na to patrzeć, czy obracać się w takim towarzystwie. Ja sama kiedyś zabiorę swoje na takie wydarzenie .


Drodzy czytelnicy, co sądzicie o idei organizowania wydarzeń kulturalnych o tematyce tatuaży? Uważacie, że takie przedsięwzięcia mają sens?

Dla mnie jak najbardziej mają. To okazja do poznania wielu nowych i ciekawych ludzi, których łączy ta sama pasja. Możliwość pokazania innym siebie i swojej osobowości. Możliwość wymiany poglądów, przebywania w tej charakterystycznej atmosferze. Tak, to atmosfera przyciąga tłumy. Niezależnie od wieku można przyjść, zobaczyć, poczuć. W takim miejscu nikt nie jest wytykany palcami albo szufladkowany ze względu na to, że wyróżnia się bo jest brzydki, bo ma tatuaże w nieodpowiednich miejscach na ciele. Tatuaże są piękne,
a podobają się dlatego, że podobają się ich właścicielom. Można znaleźć nowe inspiracje do stworzenia dzieł. Również dla artystów takie eventy są przydatne, bo od innych mogą wiele się nauczyć, wymienić się informacjami branżowymi.



Samo przebywanie w takich miejscach jest przyjemne. To coś innego, niż zwykła impreza w klubie. Można chłonąć otoczenie wszystkimi zmysłami. Ktoś, kto uwielbia tatuaże, uwielbia na nie patrzeć, lubi muzykę, relaks, spędzanie czasu poza domem- na pewno jeszcze skusi się do wzięcia udziału.


Zwycięzcy konkursów z pewnością czują się docenieni, a artyści wykonujący prace czerpią motywację do dalszego działania. Nie ma (domyślam się) nic bardziej przyjemnego, niż zadowolona twarz klienta, a już na pewno kolejna jego wizyta, bo to znaczy że jesteś dobry w tym, co robisz i ktoś do Ciebie wraca, tym samym ufając Ci i powierzając Ci swoje ciało.


Niejednokrotnie spotkałam się z sytuacjami, w których ludzie posiadający dużo tatuaży w widocznych miejscach, ukrywają się, ukrywają swoje prawdziwe ja, ponieważ boją się reakcji społeczeństwa na ich osobę albo zainteresowanie ich osobą odbierają jako atak.
  Na eventach tatuażowych natomiast spotykają się z zainteresowaniem, podziwia się ich odwagę, to wydarzenia, podczas których czują się jak ryba w wodzie. Wobec tego, czy powinni czuć się zaszufladkowani? Nie. Powinni akceptować siebie takimi, jakimi są. Każdy z nas powinien. Żadna opinia na nasz temat nie powinna podcinać skrzydeł- albo jest to konstruktywna krytyka albo obraza. Z czego krytykę konstruktywną powinno się przyjmować, a obrazę wyrzucać do kosza . Faktu, że komuś nie podobają się nasze tatuaże, nie powinniśmy traktować jako kompleks, czy umniejszenie osobowości.


Drodzy czytelnicy, wybierzecie się po raz pierwszy lub kolejny na tego typu wydarzenie? Ja z pewnością. Zachłysnęłam się pozytywnie tym klimatem, który jest jedyny w swoim rodzaju. Myślę, że jestem na tyle przekonana, że przejadę więcej, niż 60km na następne. Idea trafiona- wiele zmysłów, mnogość smaków, wspomnienia, radość…


Mam nadzieję, że wybaczycie mi poprzednie faux pas. Był to dla mnie trudny czas, ale wróciłam w pełni sił i z ogromnym pokładem motywacji do dalszego działania.


PAULINA <-(kliknij i przejdź do profilu na fb)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz