Jakiś czas temu byłem wraz z moją narzeczoną i jej rodziną na weselu w Niemczech. Nasze polskie, a przynajmniej te w moim rejonie są bardzo huczne i obfite. Tam wygląda to troszeczkę inaczej. Msza weselna odbywa się zazwyczaj późnym popołudniem. Po uroczystości ślubnej stoi się pod kościołem popijając szampana lub sok pomarańczowy przez jakieś minimum 30 minut. Następnie dojazd do sali weselnej i powtórka z rozrywki z małym bonusem. Szampan, wino, sok pomarańczowy i mini kanapeczki, które podrażniają tylko żołądek. Zanim możesz wejść na salę i zająć miejsce mija naprawdę sporo czasu. Będąc kilka razy na takich weselach zawsze przypominam, aby śniadanie zjeść na zapas.
To długie oczekiwanie miało swój powód. Czas został wykorzystany na sesje zdjęciowe z Młodą Parą i gośćmi. Zapomniałem dodać, że był to czerwiec i było, co najmniej 30 stopni Celsjusza w cieniu...
Fotograf robił zdjęcia, a goście oczekiwali wejścia do sali. Dobiegał finał sesji i nagle Pani Młoda poprosiła wszystkich wytatuowanych panów o sesję indywidualną. Kilka osób zdecydowało się na pozowanie dla Młodej Pani no i oczywiście Młodego Pana. Państwo Młode to osoby, które nie posiadały i do dzisiaj nie posiadają tatuaży. Para chciała jednak takie zdjęcia, ponieważ tatuaż jest dla nich czymś ciekawym, fajnym i akceptują ten rodzaj ozdoby.
Mi osobiście było bardzo miło z powodu zaproszenia do tej akcji fotograficznej. Gościom weselnym stojącym obok również spodobała się innowacyjność przedsięwzięcia i byli zachwyceni.
W naszym kraju można spotkać odwrotne działanie typu: „ zsuń rękawy niżej, bo wystaje Tobie te paskudztwo”,
u nich było całkiem inaczej. Oto kilka zdjęć z tego dnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz