TATUAŻ MUSI BYĆ PRZEMYŚLANY...
Nowy artykuł kieruję do osób, które już posiadają tatuaż. Moi drodzy, czy dobrze go przemyśleliście? Żałujecie tego, że w ogóle go macie albo żałujecie, że mógł wyglądać lepiej, a w rzeczywistości wygląda według was źle? Czy cofnęlibyście czas i powstrzymali się przed pójściem do salonu tatuażu? A może uważacie, że to był najlepszy pomysł, cieszycie się
z jego posiadania i chcecie mieć kolejne? Ja mam to szczęście, że dla mnie moje rysunki są wyjątkowe! ☺ I ani mi się śni, żeby je zmieniać :P Czasu też cofnąć nie chcę. Ale wiem, że wielu z nas ubolewa nad swoimi wcześniejszymi decyzjami… Co wówczas zrobić?
z jego posiadania i chcecie mieć kolejne? Ja mam to szczęście, że dla mnie moje rysunki są wyjątkowe! ☺ I ani mi się śni, żeby je zmieniać :P Czasu też cofnąć nie chcę. Ale wiem, że wielu z nas ubolewa nad swoimi wcześniejszymi decyzjami… Co wówczas zrobić?
Najważniejsze to akceptować siebie. Tylko i wyłącznie wy macie prawo decydować za siebie i jak wasze ciało ma wyglądać. Zawsze znajdzie się ktoś, komu się podoba i ktoś, kto skrytykuje tatuaż. Trzeba mieć tego świadomość. Tak samo jest z ubraniem- kupisz nową sukienkę, czujesz się w niej świetnie. Trafi się wredna koleżanka, której się nie spodoba, będzie się afiszować ze swoją opinią i co wtedy? A to, że jeśli krytyka jest konstruktywna, powinniśmy ją przyjąć. Ale jeśli ktoś z zazdrości lub z jakichkolwiek innych negatywnych powodów, powie wam albo wykrzyczy, że coś wygląda źle- możemy mieć to zdanie gdzieś, unieść wysoko czoło i być dumnym, że czujecie się doskonale we własnym ciele! ☺ Pewność siebie (byle nie przesadna) bardzo w życiu się przydaje.
Decyzja o posiadaniu tatuażu powinna być dobrze przemyślana. Nie kierujmy się emocjami pod wpływem chwili. Pozostawmy te myśli na jakiś czas tylko w głowach, żeby dojrzały, a potem weźmy się za ich realizację. Tatuaż pozostaje nam na całe życie. Myślenie nie boli, nie kosztuje, a przez ten czas stwierdzimy, czy nadal chcemy mieć tatuaż i czy taki sam wzór, jak sobie zaplanowaliśmy. O ile tatuaże można przerobić, o tyle całkowite pozbycie się ich jest bardzo trudne, w wielu przypadkach wręcz niemożliwe. Wszystko zależy od ich wielkości, czy koloru. Kolorowe usuwa się trudno, nie wspominając o czerwonym pigmencie… Chociaż krwista czerwień wygląda bosko :D
Trzeba pamiętać, że usuwanie tatuażu baaaaaardzo boli. Podobno bardziej, niż jego wykonanie. Czasami zostają blizny po przeprowadzanych zabiegach. Celowo użyłam tego słowa, bo sama nie miałam ‘nieprzyjemności’ doświadczenia tego uczucia :P Ale istnieje wiele artykułów na ten temat. Najwięcej wątpliwości rozwiewa wizyta w klinice, w której można usunąć tatuaż. Wiązki światła wprowadzane laserem… Kilka/ kilkanaście sesji…
I koszta… Mówią, że to ostatnie boli najbardziej :P
Co do przeróbek… Pewnie często zdarzają się „tatuażowe fejki”. Ktoś mógł trafić na tatuatora-amatora lub nieprofesjonalny salon. Albo po prostu nie podoba mu się wizualnie wzór na ciele, który odbiega od wymagań. Dlatego salon tatuażu trzeba dobrze wybrać (kilka artykułów wcześniej o tym wspominałam). Jest naprawdę mnóstwo artystów, którzy pracują bądź prowadzą salony i chętnie pomogą nam w tej niedoli :D Możemy udać się do nich z konkretnym wzorem, a możemy też oczekiwać propozycji ze strony tatuażysty, który użyje swojego talentu i pomoże nam w dobraniu wzoru i oceni czy zakryje poprzedni.
Wiele osób pyta wymalowanych, jak będziesz wyglądać z nimi na starość? Kolorowo!:D A kto by się przejmował swoim wyglądem w wieku na przykład siedemdziesięciu lat? Ja będę wesołą staruszką, a tatuaże w niczym nie będą mi przeszkadzać. Akceptuję ludzi pod wieloma względami, wiec dlaczego ktokolwiek miałby dyskryminować mnie z powodu ich posiadania?
Tatuaże są również kontrowersyjnym tematem w sprawach „związkowych”. Nie jedna, ani nie dwie osoby spotkały się już z odrzuceniem w oczach mężczyzn lub kobiet tylko z tego powodu, że je mają. Szkoda, bo to jest bardzo pozorna ocena. A przecież, żeby ocenić trzeba poznać. Tatuaże to żaden wyznacznik osobowości. Piękno to pojęcie względne, owszem, ale liczy się to jaki człowiek jest w środku i jak traktuje innych. Co innego jeśli pomiędzy ludźmi nie ma chemii, wtedy po prostu zrywa się relacje. Ale żeby tatuaż był obiektem sporów lub powodem, dla którego rezygnuje się z poznania lub bycia z daną osobą? Ci ludzie nie mają pojęcia, jak wśród tych zdyskryminowanych wiele jest osób wartych poznania. ☺
Znalazłam w sieci mnóstwo ciekawych historii, w których to dziecko jest chore na raka lub inną nieuleczalną chorobę (☹), a jego rodzice postanowili zrobić sobie tatuaż
w kształcie na przykład pooperacyjnej blizny. Ja sama bym tak zrobiła i to bez zastanowienia. Nikomu nie życzę źle, ale dzieci są przecież jeszcze małe i trudno im to wszystko zrozumieć. Jak dla mnie super inicjatywa rodziców. A co z kobietami po jedno lub obustronnej mastektomii? Pamiętajmy, że rak to nie wyrok- liczy się wczesne wykrywanie. Przedstawicielki mojej płci w wielu krajach świata tatuują sobie klatki piersiowe na znak siły charakteru po przebytej lub w trakcie chorobie. To według nich symbol odrodzenia, nie poddawania się, woli walki i siły życia. Wspaniałe, prawda?
w kształcie na przykład pooperacyjnej blizny. Ja sama bym tak zrobiła i to bez zastanowienia. Nikomu nie życzę źle, ale dzieci są przecież jeszcze małe i trudno im to wszystko zrozumieć. Jak dla mnie super inicjatywa rodziców. A co z kobietami po jedno lub obustronnej mastektomii? Pamiętajmy, że rak to nie wyrok- liczy się wczesne wykrywanie. Przedstawicielki mojej płci w wielu krajach świata tatuują sobie klatki piersiowe na znak siły charakteru po przebytej lub w trakcie chorobie. To według nich symbol odrodzenia, nie poddawania się, woli walki i siły życia. Wspaniałe, prawda?
Ostatnim aspektem, który chciałabym poruszyć to tatuaż a religia. Teraz wspomnę o nim tylko odrobinę, ponieważ chciałabym w niedalekiej przyszłości cały tekst napisać w tym temacie. ☺ Czy mieliście dotychczas jakieś niemiłe wspomnienia? W wielu rodzinach przeważnie starsze osoby są religijne. Czy spotkaliście się z ich krytyką? Albo w Kościele? Ja niestety tak… Ale babcia powoli się z tą myślą oswoiła. W Kościele niczego złego też nie doświadczyłam, ale na razie z powodu tego, że z odkrytymi plecami tam nie chadzam ☺ Chociaż myślę, że Kościół to jedyne miejsce w którym będę je raczej zakrywała. Ale absolutnie z anty-religijnymi poglądami ich nie wiążę!! ☺
P.S.- Kto będzie z nami w weekend w Łodzi na hali Expo?:D
PAULINA <-(kliknij i przejdź do profilu na fb)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz